Pod tak genialnym tytułem trafiłem na mocny artykuł (link na końcu), a że idzie lato i znów pojawi się wielkie pragnienie idealnej sylwetki z okładek magazynów, filmów, reklam, to postanowiłem napisać kilka zdań na temat takich oczekiwań…
Branża fitness jest jedną z bardziej naciąganych branży w świecie sprzedaży (choć wiadomo, że nic nie wygra z koncernami farmaceutycznymi, no ale o tym kiedyś przy okazji . Zdjęcia z okładek magazynów, sylwetki idealnie zrobionych (nie przychodzi mi tu lepsze słowo na myśl) pań/panów, wywołują westchnienia całej „zwykłej” szarej masy ludzi, którzy choć przez chwilę chcieliby wyglądać tak jak bohaterowie wspomnianych zdjęć.
Prawda jest brutalna, bo:
- jasno trzeba powiedzieć, że nie ma żadnego zdjęcia, które zostałoby wstawione bez obróbki (patrz np. filmik), co za tym idzie choćby ten, jeden fakt już powinien dać do myślenia. Co więcej, musicie zdać sobie sprawę, że osoby z okładek oprócz tego, że poświęcają swojej pasji cały możliwy czas, to pracowały na taką sylwetkę w zasadzie od zawsze!
- Każdy ma swój tzw. somatotyp, czyli ogólnie ujmując budowę ciała, która nie zawsze (a wręcz bardzo rzadko) pozwoli osiągnąć choćby zbliżone kształty do tych z obrazków. Trzeba spojrzeć prawdzie w oczy, jeśli jesteś książkowym endomorfikiem, lub ektomorfikiem to pisząc wprost, nie masz szans na sylwetkę modela ze sportowych czasopism (typ – mezomorfik), a jeśli ktoś ci mówi inaczej, uciekaj , bo najnormalniej w świecie chce cię wkręcić i naciągnąć na kasę (patrz –> firmy farmaceutyczne i ich magiczne pigułki na wszystko).
- Najważniejsze, czy to, co tam widzimy, jest warte? Modelki/modele, aktorki/aktorzy, tak samo, jak sportowcy poświęcają większość swojego czasu (jak nie cały) na dążenie do ideału i żeby było jasne, nie uważam tego za coś złego, wręcz przeciwnie poświęcenie jest ogromne i często godne podziwu (rekordy Polski, świata itd.), jednak kieruję pytanie do tej całej reszty, która ma 8 – 12-godzinny dzień pracy, w domu dwójkę dzieci, psa czy kota, rozwinięte relacje z bliskimi, przeróżne szeroko pojęte zainteresowania niezwiązane z ciałem (chociażby czytanie książek ????), gdzie z tego wszystkiego realnie zostaje 5-6 godzin na sen… Czy to jest warte takiego poświęcenia i czy w ogóle jest możliwe?
Reasumując, zanim obierzecie sobie za cel być jak… zastanówcie się, czy faktycznie możecie i chcecie to osiągnąć, czy jesteście w stanie zrezygnować z wielu innych elementów swego życia i czy wyjdzie wam to na zdrowie (psychofizyczne)?
Czy nie lepiej jest posłuchać mądrych ludzi, którzy mówią –> spokojnie, zacznij od ograniczenia czynników antyżywieniowych (np. Coca cola, słodycze), pij wodę zamiast napojów wszelakiej maści, pozwól sobie na sen (najlepsza odżywka dla ciała), znajdź czas na 2-3 mądre treningi w tygodniu, ustal realny plan działania i powoli, ale SYSTEMATYCZNIE wprowadzaj zmiany, a za rok, dwa, dziesięć, nie tracąc nic, zyskasz wszystko, bo zdrowie i radość z faktu, że nie straciłeś życia, starając się być jak ktoś tam, tylko zostałeś wyjątkowym sobą !
AndM
ps
Siedzimy w FitYard i z wielką chęcią odpowiemy na wasze pytania, jednocześnie pomożemy w ułożeniu tego wszystkiego w logiczną całość! Zapraszamy!
( http://leeboycetraining.com/lets-honest-body-youre-going-d…/ )